piątek, 28 marca 2025

Zdrowy rozsądek

 Niestety nie pamiętam, kto sformułował te słowa podczas mojej aplikacji, ale były niezwykle trafne. Gorąco polecam je wszystkim  urzędnikom i sędziom: 

'Sędzia powinien kierować się przepisami prawa, ale przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Niestety, tego drugiego często brakuje.'" 

 Te mądre słowa, wypowiedziane przed laty przez nieznanego już mentora, znalazły bolesne potwierdzenie w głośnej sprawie Edyty  – 50-letniej kobiety, która przez lata toczyła heroiczną walkę o prawo do adopcji 3-letniej Michaliny. 

  Biurokratyczne okowy 

Wrocławski sąd, w końcowym rozstrzygnięciu, przyznał rację zdrowemu rozsądkowi. Ale zanim to nastąpiło, Edyta musiała zmierzyć się z systemem, który – w imię sztywnych przepisów – gotów był zniszczyć rodzinę. 

 "Uznali, że jestem za stara na bycie matką dwulatki" – wspomina ze łzami Edyta. "Gdy jednak trzy lata wcześniej zgłosiłam się jako rodzina zastępcza dla tej samej dziewczynki – wtedy nikogo mój wiek nie interesował. To nie jest logiczne." 

  Droga przez mękę 

Historia Edyty to gotowy scenariusz na film o zmaganiach z bezduszną machiną urzędniczą: 

- Negatywna opinia ośrodka adopcyjnego z Poznania – urzędnicy uznali, że 50 lat to "zbyt wiele", by być matką 

- Dwie sądowe odmowy – sędziowie, zamiast spojrzeć na więź między Edytą a dzieckiem, powtarzali jak mantrę: "przepisy, przepisy..." 

- Absurdalna argumentacja – jak stwierdzenie, że rozdzielenie ich "nie będzie destrukcyjne" dla dziecka 

  Zwycięstwo człowieczeństwa 

Dopiero gdy w sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Dziecka i prokuratura, tryby machiny prawnej zaczęły się obracać w dobrą stronę. Sąd w końcu uznał to, co dla każdego obserwatora było oczywiste: 

1. Wiek to tylko liczba – dojrzałość emocjonalna ważniejsza niż data urodzenia 

2. Miłość mierzona czynami – wieloletnia opieka Edyty dowiodła, że jest prawdziwą matką 

3. Dobro dziecka ponad paragrafy – stabilizacja ważniejsza niż formalne kryteria 

 "Michalina będzie nosiła moje nazwisko. W końcu..." – mówi Edyta, a w jej głosie słychać ulgę. Ta historia to nie tylko jej zwycięstwo – to także lekcja dla systemu. 

 Epilog: 

Cytat sprzed lat, który stał się mottem tej walki, przypomina nam prostą prawdę: prawo stworzono dla ludzi, a nie ludzi dla prawa. I choć "zdrowego rozsądku często brakuje" – tym razem jednak zwyciężył.